niedziela, 18 grudnia 2011

Spotkanie 20 listopad 2011 r

Tradycyjnie spotkanie rozpoczęło się Adoracją Najświętszego Sakramentu i Mszą świętą . Na spotkaniu było 15 osób. Tematem naszych rozważań była " Miłość ".
I ten temat wzbudził gorącą dyskusję. Czym jest prawdziwa miłość , jak reaguje na zranienia , jak można uczyć się jej w tak trudnych sytuacjach jak kryzys małżeński.


Miłość i zranienie
Trzeba uczyć się przeżywać odłączenie od osoby kochanej, rozstania, które bardzo bolą, wprowadzają w stany frustracji. To jednak uczy życia. Prawdziwa miłość nie jest miłością zaborczą, lecz wyzwoleniem. Trzeba poznać smak rozstania, aby móc odkryć radość powrotów, aby z zaufaniem wchodzić w relację z tymi, których kochamy.

Jeśli nie doświadczymy miłości, nie zrozumiemy, że jesteśmy sympatyczni. Odkrywając, że nie jesteśmy sympatyczni, zaczynamy doszukiwać się w sobie zła. Gdy nikt nie obdarzył nas zaufaniem, tak trudno jest mieć zaufanie do innych. Wówczas prawdziwa więź staje się niezwykle trudna. A stąd już bardzo blisko do tworzenia negatywnego obrazu siebie samego.

Tak ważne jest to, jak inni patrzą na nas. Szukamy spojrzeń kierowanych w naszą stronę, usiłując zobaczyć to, co one niosą: strach, spojrzenie sędziego, patrzenie twarde, pełne pogardy, poczucia wyższości, czy też spojrzenie pełne zrozumienia, dobroci i radości z tego, że jesteśmy razem, mamy szczęście przebywać ze sobą.

Wiele osób doświadczyło uczucia rozczarowania ze strony najbliższych. Tym, co najboleśniej uderza w nasze serce, to odczucie, że nie jesteśmy kochani, nie jesteśmy chciani, mile widziani. Rany te nie pozwalają zapomnieć o bólu odrzucenia. Pojawia się opór w kontaktach z innymi. Przychodzi czas na poznanie zaburzeń w sferze seksualnej. Jest to szczególny ból, który odnotowujemy, jako rozdźwięk pomiędzy seksem a sercem, pomiędzy poszukiwaniem przyjemności seksualnej, a poszukiwaniem prawdziwej, głębokiej więzi. Bólem jest to, że osoba zraniona zaczyna postrzegać osoby płci odmiennej jako przedmiot, a nie podmiot, jako kogoś, kto posiada swoje pragnienia i swoją wolność.

Zranienie sprawia, że niechętnie otwieramy się na innych. Patrzymy wówczas podejrzliwe na człowieka, który kieruje w naszą stronę słowa serdeczne i sympatyczne. Nie chcemy być zranieni po raz kolejny i dlatego stronimy od nowych kontaktów chowając się i zamykając się w sobie.
http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=01&id=01-01&t=61